Aktualności
Wejherowo: Ponad 20 osób straciło dach nad głową.
powrótOsiem rodzin straciło w nocy dach nad głową w wyniku pożaru budynku socjalnego, do którego doszło minionej nocy przy ul. Iwaszkiewicza w Wejherowie. Strażacy ugasili najpierw jeden pożar i odjechali, jednak niedługo potem ogień strawił niemal całą budowlę.
Jak mówi mieszkająca w budynku obok Jadwiga Frankowska, ogień pojawił już około godz. 23.30. Na miejscu zjawili się strażacy, którzy zakończyli akcję ok. godz. 1.00. - A jednak wszystko iskrzyło się pod blachą, a oni nie widzieli - relacjonuje. - Straż nie powinna odjeżdżać, bo niedługo potem znowu się zapaliło. Każdy tutaj to mówi. Powinni zerwać blachę i zobaczyć jak tam jest.
I dodaje, że kiedy wszyscy już wybiegli z budynku, jeden z mężczyzn usilnie dobijał się do drzwi lokalu, z którego nikt nie wychodził. - Spałam jak zabita - przyznaje mieszkająca tam kobieta. - Ale sąsiad pukał tak długo, aż się obudziłam.
Bohaterem okazał się Edmund Schroeder, któremu płomienie zabrały wszystko co miał, ale najbardziej zależało mu na tym, żeby wszyscy wydostali się z budynku. - Nic mi złego przecież nie zrobiła - mówi półżartem mężczyzna o uratowanej przez siebie sąsiadce. - Po pierwszym pożarze większość z nas poszła spać, więc musieliśmy budzić się nawzajem.
Władze miasta obiecały pogorzelcom lokale zastępcze. Pomoc zadeklarowali również duchowni. Nie zmienia to jednak faktu, że większość z nich straciła dobytek całego życia. Część mieszkańców jeszcze podczas gaszenia ognia pakowała do samochodów to, co zostało: pralki, ubrania, a nawet meble. Niektórzy nie mieli już jednak czego zabierać.
Komentarze