Aktualności
Wywiad 2/3 z Proboszczem z Orla - ks.Henrykiem Hildebrandtem
powrótNiech Ksiądz powie.. ten pierwszy rok, pierwsze zetknięcie z mieszkańcami. Ksiądz był dla nas obcy. Pamiętam sam moment kiedy Ksiądz wszedł do kościoła to pierwsze, podstawowe wrażenie - że ksiądz jest duży, w sensie – wysoki (uśmiech). No i potem poznawanie się… jak Ksiądz odbiera ten pierwszy rok, to pierwsze zetknięcie z mieszkańcami, jak to zapamiętał?
Od samego początku mój kontakt z mieszkańcami był bardzo pozytywny. Czułem ogromne ciepło, serdeczność. Z kim nie rozmawiałem, to każdy dawał mi do zrozumienia, że jestem tutaj przyjmowany z wielką radością, z wielkim sercem i każdy pomoże na tyle ile będzie mógł włączy się, żeby i duszpasterstwo i nasza parafialna wspólnota funkcjonowała normalnie i.. Nie chcę tu wymieniać imiennie, ale każdy w zasadzie Parafianin z którym miałem kontakt w tych pierwszych tygodniach i miesiącach coś pozytywnego wniósł, w taki klimat..dobrej atmosfery, która myślę, że była od początku. Tak jak we wszystkich społecznościach zawsze znajdą się też niezadowoleni i to jest zrozumiałe.
Wielki sukces rajdów rowerowych dla dzieci.. nie znalazłem informacji kiedy odbył się pierwszy..
Lipiec 2004.
Czyli od razu w pierwszym roku Księdza działalności?
Tak. Jak przyjechałem do Orla i ksiądz Biskup mi powiedział: słuchaj tam jest szkoła – tam są dzieci, i pierwsza Msza święta w niedzielę, co mnie uderzyło, kościół owszem – pełen - przyszli ludzie pewnie z ciekawości zobaczyć co to za ksiądz i… nie było dzieci. I wtedy przyszedł taki pomysł, żeby właśnie zacząć rajdy rowerowe, bo one ściągną dzieci. Bo dzieci tu nigdzie nie wyjeżdżają, są w domu, ale trzeba je w jakiś sposób zgromadzić. I przeszło to moje oczekiwania. Pamiętam jak dziś, pierwszy rajd to było dzieci chyba ze.. 120, plus dorośli, jechał peleton ponad 140 ludzi (uśmiech).
Nie myli się Ksiądz, wg moich informacji 120 dzieci i prawie 30 osób dorosłych. To naprawdę dużo na tak małą miejscowość…
Ogrom! Ogrom. Przecież jeszcze wtedy nie było tu parkingu, tylko błoto, cały ten teren to były same rowery, dzieci i dorośli. Jak myśmy jechali w lasy, no nie było początku i nie było końca. Cała chmara na różnych rowerach, ludzi starszych i młodszych, młodzieży, dorosłych, dzieciaków. Super! I to później stało się w zasadzie przez kolejne tygodnie i lata.. „wakacje z rowerem” to jest jakby wpisane w tradycję naszej parafii.
Czy Ksiądz się odnajduje w kontakcie z dziećmi? Ponieważ widzimy, że dużo dzieci przychodzi do kościoła, na roraty, na różaniec. Widać, że Ksiądz kontakt z dziećmi po prostu.. ma?
To co ja ciągle podkreślałem, bo tak jakoś utkwiło mi w pamięci: „Pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie” mówił Pan Jezus, a ja jakby do tego dokładam,że przez dzieci dojdziemy też do dorosłych. Bo jak przyjdą dzieci, to dzieci musi ktoś przyprowadzić do kościoła, przyjdzie mama, przyjdzie tata, przyjdzie już cała rodzina. I u nas to zafunkcjonowało cudownie, bo tak właśnie się stało. Z tymi dzieciakami zaczęli przyjeżdżać ich rodzice i kościół zaczął się wypełniać. Tak jak w wakacje najpierw mieliśmy 1 godzinę Mszy świętej w niedzielę, później drugą, od września już były trzy. I na tych Mszach było coraz więcej ludzi i Msza dziecięca była już taką.. pełną w świątyni, jeżeli chodzi o obecność dzieci i ich rodziców.
Wszystko szło świetnie, Ksiądz przyszedł.. zaczęła się rozbudowa, zaczęły się dziać różne inne rzeczy. Miejscowość zaczęła się rozrastać i było wiadomo, że w Orlu dobrze się dzieje.. no i w sobotę 29 stycznia 2011 roku podczas kolędy przyjechał ksiądz Arcybiskup Sławoj Leszek Głódź i zaproponował Księdzu przejście do jednej z parafii w Gdyni, tak?
Jeszcze wtedy nie było mowy o przejściu, tylko ksiądz Arcybiskup zasugerował, że…
Czeka Księdza awans?
…dokonują się pewne zmiany w Gdyni i moja osoba jest brana pod uwagę, na objęcie stanowiska Proboszcza w jednej z parafii gdyńskich, w ramach – awansu – dokładnie. Ksiądz Arcybiskup tak powiedział: Ty tutaj pięknie pracujesz, to jest mała miejscowość, będziesz miał możliwość wykazania się w dużej parafii. To była akurat jak się później okazało, parafia 12 tysięczna.
Czyli taka z jaką Ksiądz miał wcześniej do czynienia?
Tak, ja pracowałem nawet w większych parafiach i przy większej ilości kapłanów, bo na Przymorzu nas było od 8 do 10 kapłanów, w parafii w Gdyni miał być proboszcz i 3 wikariuszy.
Wielkie zaskoczenie mieszkańców, protesty, media… delegacja do księdza arcybiskupa. Jak Ksiądz odebrał ten czas i tę propozycję? Czy jest taka niepisana umowa, że Biskupowi się nie odmawia?
Tak, oczywiście, że jest. Biskupowi się nie odmawia, ale z Biskupem się rozmawia. I tak było też w moim zachowaniu. Ja rozmawiałem z księdzem Arcybiskupem, jak przyjechał do Orla i rozmawiałem też będąc w Kurii, kiedy prosiłem, o to żeby dał mi jeszcze możliwość pozostania w Orlu, bo chcemy dokończyć tutaj rozbudowę kościoła i tego co żeśmy wspólnie z mieszkańcami zaczęli. No, ale był taki moment kiedy zgodnie z powiedzeniem, że „Biskupowi się nie odmawia”, otrzymałem dekret i.. właściwie się już z tym pogodziłem, bo pojechałem do Parafii św. Józefa.. Ksiądz Proboszcz oprowadził mnie. Ja już byłem spakowany, wszystkie rzeczy miałem w kartonach..
Czy był Ksiądz w szoku?
Byłem w szoku, bo to się działo bardzo szybko. Ja właściwie dekret dostałem i .. z dnia na dzień miałem się przenieść do Gdyni. Te wszystkie sprawy związane z Parafią i reakcją mieszkańców [w Orlu – przyp.red] działy się jakby obok mnie. Ja się pakowałem i przygotowywałem się do wyjazdu i coś tam słyszałem, że mieszkańcy coś robią, ale nie wnikałem w to - bo już się pogodziłem.. jak dekret miałem w ręku.
A gdy Ksiądz przyjeżdżał do Orla, to czy miał takie poczucie, że.. tak naprawdę nie wiadomo jak długo tu zostanie?
Jest pewnie takie pragnienie, ono też u mnie było.. żeby w parafii, tym bardziej pierwszej parafii, zostać na tyle długo, żeby to duszpasterstwo w jakiś sposób stworzyć i żeby ono miało jakiś całościowy sens. I nie myślałem, że to się dla mnie tak szybko skończy.. to było dla mnie wielkie zaskoczenie.. Marząc, czy myśląc gdzieś o swoim pobycie w parafii myślałem o jakimś dłuższym okresie czasu 15-20 lat. I tak widzę, sens pracy proboszcza w parafii. On musi być długotrwały, on nie może się skończyć tak nagle. Bo duszpasterstwo jest najważniejsze, a duszpasterstwo w ludziach tworzy się przez wiele lat, a nie przez jakąś chwilę. Można wybudować plebanię, czy kościół - bardzo szybko - ale kościół ludzki – domowy - buduje się długą.. systematyczną pracą.
Nawiązując do delegacji mieszkańców.. ona zebrała się bardzo szybko, około 20 mieszkańców Orla, włączając w to przedstawicieli władz pojechało do kurii do Arcybiskupa, a także protesty mieszkańców przy kościele. Ewenement w Orlu i pewnie w powiecie, ponieważ delegacje w obronie Księdza były dosyć widoczne i odbiły się dużym echem w regionie. Jak Ksiądz to odebrał?
To było bardzo miłe i powiem.. to mnie jeszcze bardziej utwierdziło, że Pan Bóg chyba chce żebym ja tutaj został wśród tych ludzi, którzy dawali mi na każdym miejscu odczuć potrzebę więzi swojej ze mną i ja czułem swoją z nimi. I to co widziałem, też między innymi i co mi później opowiadano, i o czym się przekonałem na miejscu, kiedy następnego dnia zostałem wezwany do księdza arcybiskupa i stanąłem też z tymi mieszkańcami to.. wtedy pomyślałem, że ja nie mogę ich zawieść.. obojętnie jakie będą konsekwencje decyzji księdza arcybiskupa to muszę się opowiedzieć, że jestem z nimi. I to zrobiłem tam na miejscu. Na pytanie księdza arcybiskupa, że to ja powinienem podjąć decyzję czy chcę, poprosiłem go po raz trzeci o pozostanie w Orlu. I ksiądz Arcybiskup powiedział: To zostaniesz w Orlu.I to był cały finał tej sprawy.
Później byliśmy tam jeszcze z delegacją z parafii księdza arcybiskupa, rozmawialiśmy już bez emocji, już na chłodno, i oczywiście myślę, że pewne takie niezrozumienia, które wynikły wskutek całej tej sytuacji zostały też jakoś tam po części wyjaśnione i mam taką nadzieję, że ksiądz arcybiskup w naszej parafii zawsze będzie przyjmowany z należytym szacunkiem.
Czy to jest takie przyzwolenie księdza arcybiskupa, że Ksiądz dostaje pozwolenie na pozostanie w Orlu na dłuższy czas? Czy po takiej decyzji i obronie mieszkańców, może mieć Ksiądz nadzieję na to, że przez najbliższych kilka lat pozostanie tutaj..
Przede wszystkim Arcybiskup powiedział wprost, powiedział to i przy delegacji w swojej rezydencji i gdy byliśmy po raz drugi w kurii u księdza arcybiskupa, że.. pewnie dopóki on tutaj będzie arcybiskupem, tak długo ja pozostanę w Orlu. I to pamiętamy wszyscy…
A obecnie Ksiądz został, udało się.. i trwa rozbudowa kościoła. Wielka inwestycja..
Ogromna!
Ogromna inwestycja, bo kościół został wybudowany..
W końcówce lat ’80. Później był modyfikowany i modernizowany poprzez dobudowanie kruchty. Na początku był budowany jako kaplica, później kiedy to była jeszcze część należąca do diecezji chełmińskiej został – przemieniony - na kościół filialny parafii Sw. Mateusza w Górze i służył nam jako kościół właśnie do momentu gdy zaczęliśmy myśleć o jego rozbudowie. Bo takie były też potrzeby wynikające z coraz większej ilości parafian i .... nie mieszczenia się parafian, na niektórych Mszach świętych we wnętrzu świątyni.
Przy sugestiach w rozmowach z Radą Parafialną i innych parafian, podjęliśmy taką decyzję - że rozpoczynamy to dzieło. Rozpoczęliśmy je właściwie od niczego.. ponieważ fundusze, którymi wówczas dysponowała parafia właściwie nie pozwalałyby na nic. Ale okazało się, że od samego początku była wielka życzliwość wszystkich osób, i biura architektonicznego które robiło nam tutaj wszystkie badania i plany związane z modernizacją i rozbudową, że wszystkie koszta można było dogadać. W międzyczasie zbieraliśmy pieniążki, które do tej pory w ogromnej większości.. myślę, że nawet ponad 90% są pochodzenia wyłącznie od mieszkańców parafii i pomocy życzliwych ludzi, w materiałach budowlanych które otrzymywaliśmy.
Kościół ma być szerszy o 3,5 metra dłuższy o 6,5 metra i ilość miejsc siedzących ma się zwiększyć ze 120 na ponad 200, czyli prawie dwukrotnie więcej.
Myślę, że tych miejsc będzie nawet jeszcze więcej ponieważ około 200 miejsc siedzących będzie w tej części dolnej bez chóru, plus dojdzie jeszcze ponad 100 miejsc siedzących na chórze czyli będziemy dysponować około 300 miejscami co jak na naszą niedużą parafię to jest niezwykły komfort, każdy kto w zasadzie przyjdzie na Mszę świętą będzie mógł mieć miejsce siedzące, oby tylko… miał kto przychodzić.
KONIEC CZĘŚCI II
Za tydzień ostatnia część wywiadu, a w niej między innymi o:
Komentarze